Opis

tBez względu na wielkość produkcji, czym większa powtarzalność tym bardziej warto rozważyć automatyzację lub robotyzację procesów związanych z usuwaniem zanieczyszczeń.

Najwyższe zwroty można zaobserwować w procesach gdzie odbywa się obróbka i montaż komponentów wchodzących w skład wyrobu finalnego lub półfabrykatu.

Oczywiście tego typu aplikacje nigdy nie są proste w realizacji, choć mogą na takie wyglądać. Każdy proces, to Indywidualne rozwiązanie. Czy Warto angażować się w takie przedsięwzięcia?

Podam kilka powodów które przemawiają za tego typu rozwiązaniami, bez względu czy jest, to automatyzacja czy robotyzacja procesów cleaningowych.

– klasa czystości komponentów wprowadzanych na linię montażową (czym czystsze tym droższe )

– naturalne zabrudzenia systemów przemieszczania i miejsc montażu,

– konieczność wymiany lub okresowego czyszczenia elementów linii,

– angażowanie wysoko kwalifikowanych pracowników w proste czynności cleaningowe,

– wymuszane przerwy w pracy linii na utrzymanie odpowiedniej czystości

– wzrost ilości braków z uwagi na zanieczyszczenia,

– koszty związane z jakością powietrza i oczywiście standardy BHP

Czy jest, to uzasadnione ekonomicznie i kiedy się zwróci inwestycja?

Analizując zrealizowane aplikacje nie spotkałem się , że aplikacja jest nieopłacalna.

Jest oczywiście aspekt związany z wizerunkiem, BHP i standardami, jest on oczywiście ważny, jednak najbardziej przemawia aspekt zwrotów finansowych.

Metod estymacji jest mnóstwo i zależą od wielkości produkcji, jej skomplikowania i powtarzalności.

Kolejna afera w przemyśle ?

Ciągły wzrost oczekiwań związanych ze zwiększeniem wydajności i jakości oraz minimalizacją kosztów produkcji spowodował wprowadzenie automatyzacji, a w konsekwencji robotyzację procesów technologicznych.

„Roboty mogą pracować 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu – zawsze tak samo. Teoretycznie robot rzeczywiście pracuje przez cały czas, ale czy na pewno?”

Robot większość czasu w roku spędza opierając się o płot i ma dużo wolnego czasu miedzy procesowego czekając na usuniecie awarii na innej linii / sygnał od PLC / zezwolenie na wjazd itp.

Problemem są krótkie przerwy i oczywiście długie czasy między kolejnymi operacjami.

Podczas procesu technologicznego powstają zanieczyszczenia, które wpływają zarówno na jakość produkcji i konieczność zwiększania czasu postoju robotów.

(ktoś musi ,to posprzątać !)

Analizując efektywność pracy robotów zauważyliśmy, że przerwy między kolejnymi operacjami są na tyle duże, że można wykorzystać je do proces cleaningu międzyoperacyjnego minimalizując przy tym koszty, zwiększając efektywność i jakość produkcji.

Nasza grupa IVCS stara się zmusić roboty aby sprzątały ”po sobie”. Roboty wyposażamy w dodatkowe niezbędne narzędzia.

Zakładaliśmy, że połączenie robotów i układów cleaningowych (np. odkurzaczy) miało opierać się na wzajemnym poszanowaniu i współpracy opartej na sprawiedliwym podziale obowiązków między tymi dwoma systemami.

Stało się jednak, to co niektórzy specjaliści przewidywali. Ponieważ systemy cleaningowe nie są obdarzone taka wysoką inteligencją, roboty przejęły całkowita kontrole nad nimi.

Owszem zwiększyła się wydajność i jakość produkcji jednak całą „brudną robotę” przejęły odkurzacze, a inteligentne roboty większość czasu znowu spędzają „opierając się o płot”.

Nam ludziom ten mariaż robotów i systemów cleaningowych przyniósł wymierne korzyści jednak Grupa specjalistów, która wprowadziła na rynek polski ten nowy projekt zastanawia się teraz jak wyeliminować tą niesprawiedliwość i wyzysku.

Rosnące zainteresowanie tym projektem w przemyśle na pewno nie przyczyni się do polepszenia sytuacji maszyn cleaningowych.

Producenci maszyn cleaningowych z niepokojem patrzą w przyszłości. Czy znajdzie się ktoś, kto wstawi się za udręczonymi odkurzaczami i wprowadzi sprawiedliwy podział obowiązków miedzy tymi maszynami?